Przesiądź się na rower, a oszczędzisz na mieszkanie
Rezygnacja z samochodu pozwoliłaby przeciętnej rodzinie zaoszczędzić w ciągu 6 lat na niewielką kawalerkę w Katowicach lub Bydgoszczy. W stolicy trwałoby to o połowę dłużej. Gdyby ponadto co trzeci kierowca zrezygnował tylko dziś z używania samochodu, zaoszczędzona kwota wystarczyłaby na zakup ponad tysiąca mieszkań dwupokojowych.
Europejski Dzień bez Samochodu, obok innych akcji proekologicznych, jest doskonałą okazją do refleksji nad tym, jak codzienne drobne decyzje wpływają na środowisko i domowy budżet. Nawet pozornie niewielkie kwoty oszczędzane regularnie mogłyby w dłuższym okresie zbudować znaczny kapitał. Jednym z takich kosztów nich są wydatki na samochód osobowy. Dla wielu osób maszyna ta jest zwykłym narzędziem pracy. Warto jednak pamiętać o kwotach, jakie ona pochłania – szczególnie biorąc pod uwagę, że osoby które tego dnia przesiądą się do komunikacji miejskiej nie będą musiały płacić za bilet m. in. w Białymstoku, Gorzowie Wielkopolskim, Krakowie, Katowicach, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Sosnowcu, Szczecinie, Trójmieście, Warszawie czy Wrocławiu.
Szacunkowe koszty związane z posiadaniem i użytkowaniem samochodu osobowego
Mieszkanie po 6 latach pedałowania
Dziennie bowiem przeciętny użytkownik samochodu osobowego musi liczyć się z wydatkiem na poziomie 36,2 zł – wynika z szacunków Home Broker. W ciągu miesiąca rezygnacja z auta wiązałaby się z oszczędnością rzędu 1,1 tys. zł. Nawet po uwzględnieniu kosztu biletów okresowych komunikacji miejskiej oznacza to dodatkowy tysiąc w domowym budżecie. Roczna oszczędność z tytułu rezygnacji z samochodu osobowego pozwoliłaby więc na zakup przeszło 3 m kw. przeciętnego mieszkania w Łodzi, Bydgoszczy i Katowicach – wynika z danych Home Broker. W efekcie już 6 lat spędzonych za kierownicą roweru, a nie samochodu, mogłoby pozwolić na zaoszczędzenie kwoty
niezbędnej do zakupu kilkunastometrowej kawalerki w tych miastach. Gorzej mieliby mieszkańcy Warszawy, Krakowa i Wrocławia. Tam roczna kwota zaoszczędzona w wyniku rezygnacji z samochodu pozwoliłaby co najwyżej na zakup 2 m kw. mieszkania. Oszczędzanie na własne „cztery kąty” trwałoby tam o połowę dłużej niż w Łodzi, Bydgoszczy czy Katowicach. Trzeba jednak pamiętać, że cena metra mieszkania o niewielkiej powierzchni jest wyższa od średniej. W badanych miastach różnica wynosi przeciętnie 7%.
Rowerzysta z dwoma pokojami w stolicy
Trzeba jednak pamiętać, że około trzy na cztery nieruchomości są kupowane w Polsce z wykorzystaniem kredytu hipotecznego. Warto więc rozważyć, jaką jego kwotę można otrzymać przeznaczając zaoszczędzony tysiąc na obsługę długu. Przyjmując, że byłby on zaciągnięty w rodzimej walucie na okres 30 lat z oprocentowaniem na poziomie 5,9% można liczyć na 170 tys. zł od banku. Kwota ta wystarczy na zakup 21 m kw. przeciętnego mieszkania w Warszawie. W praktyce zakładany budżet może się okazać wystarczający nie tylko na stołeczną kawalerkę, ale także lokal dwupokojowy, który wymagałby jednak wkładu finansowego. W znacznie lepszej sytuacji byliby potencjalni nabywcy w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu lub Trójmieście. W miastach tych 170 tys. zł mogłoby wystarczyć na od 25 do 33 m kw. przeciętnego mieszkania. Przeszło 40 m kw. można przy zakładanym budżecie kupić w Łodzi, Bydgoszczy i Katowicach, gdzie poziom cen jest jeszcze bardziej przystępny.