Jak negocjowaliśmy ceny na wiosnę?
Pierwsze cztery miesiące bieżącego roku stały pod znakiem istotnego spadku czasu oczekiwania na transakcję. O ile jeszcze pod koniec 2010 r. średni czas sprzedaży mieszkania wyniósł 103 dni, to już pierwsze tegoroczne miesiące obfitowały w liczne szybkie transakcje, które miały wpływ na średni czas sprzedaży analizowanych mieszkań. W miesiącach maj i czerwiec trend się odwrócił. Obecnie czas sprzedaży mieszkania zbliża się do 100 dni.
Wydłużenia czasu sprzedaży nie należy upatrywać w zmieniającej się koniunkturze rynkowej, ale w licznych w ostatnich dwóch miesiącach transakcjach sprzedaży mieszkań, które oczekiwały na kupującego nawet ponad rok. Wzrost aktywności kupujących mieszkania powyżej 70 m kw. przyczynia się do stopniowej wyprzedaży ofert, które były bezskutecznie oferowane na rynku nawet od kilkunastu miesięcy.
Ponad połowę mieszkań (54 proc.), które znalazły nabywcę w okresie jednego miesiąca sprzedaży stanowią lokale dwupokojowe, których cena nie przekraczała 350 tys. zł. Średnia cena m kw. w tych transakcjach to zaledwie 7235 zł., co nie dziwi jeżeli dodamy, że większość szybkich transakcji dotyczyła lokali z lat 70-tych i 80-tych. Niewątpliwie rodzaj sprzedawanych mieszkań jest też następstwem informacji o zmianach w programie Rodzina na swoim, które właściwie zablokują dostęp do rządowego wsparcia przy zakupie osobom nabywającym mieszkania z rynku wtórnego (obniżenie wskaźnika z 1,4 na 0,8).
Nieznacznie wzrosły możliwości negocjowania cen. W majowych i czerwcowych stołecznych transakcjach można było utargować 2,4 proc. ceny ofertowej. Jest to najlepszy wynik w tym roku, ale nadal niezbyt satysfakcjonujący dla osób poszukujących mieszkań, którzy spodziewają się większych upustów. W co czwartej transakcji nie udało się wynegocjować żadnej kwoty. Wśród mieszkań o najwyższym poziomie negocjacji przeważały lokale trzy i czteropokojowe wybudowane po 2000 r.