Na warszawskim rynku wtórnym brakuje ofert z dopłatą
Jak wynika z najnowszego raportu Metrohouse, Szybko.pl i Expandera, niemal niemożliwe jest znalezienie na rynku wtórnym mieszkania kwalifikującego się do dopłat w ramach MdM. W przypadku nieruchomości, których ceny są zbliżone do limitów programu, warto jednak podjąć próby negocjacji z właścicielem. Kupującym sprzyja niski koszt kredytów, ale dostępność kredytów niestety się pogarsza.
Mało mieszkań kwalifikuje się do dopłat
Od kilkunastu tygodni w ramach programu MdM można kupować również mieszkania na rynku wtórnym. Takie rozszerzenie zasięgu miało znacząco zwiększyć zainteresowanie dopłatami. Niestety poziom cen kwalifikujący mieszkanie do programu w przypadku rynku wtórnego jest jeszcze niższy niż dla rynku pierwotnego. – W Warszawie aktualnie wynosi 5 390 złotych za metr, co sprawia że właściwie niemożliwie jest zakupienie takiego mieszkania. Oferty tańsze niż 5 390 zł i spełniające kryterium wielkości stanowią zaledwie 1% całości podaży – mówi Marta Kosińska, ekspert Szybko.pl. – W kraju są jednak lokalizacje, gdzie bez trudu można znaleźć oferty kwalifikujące się do dopłat. Przykładem są Katowice, gdzie ponad połowa sprzedawanych nieruchomości spełnia kryteria MdM, albo Zielna Góra, gdzie aż 84% mieszkań z drugiej ręki można kupić z rządową dopłatą.
W poszukiwaniu lokalu klasyfikującego się w MdM-ie
Jesień to pracowita pora nie tylko dla deweloperów. Wzmożoną aktywność klientów obserwujemy także na wtórnym rynku nieruchomości. Jednak nie jest to zasługą programu Mieszkanie dla Młodych.
Osoby zainteresowane mieszkaniem z tzw. drugiej ręki, które jednocześnie mogłoby zostać objęte rządowym wsparciem, mogą mieć niemałe trudności w znalezieniu takiego lokalu. Jest ich niewiele i stanowią jedynie 1% rynku. – Nie oznacza to jednak, że w przypadkach, kiedy cena mieszkania oscyluje w granicach limitu programu, sprzedający nadal kurczowo trzymają się ceny. Zwykle dzięki obniżkom właściciele umożliwiają klientom zakup mieszkania z dopłatą – mówi Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse. – Za mkw. mieszkania w Warszawie płacimy już prawie 7 500 zł. W skali ostatnich 12 miesięcy średnie ceny w transakcjach wzrosły o nieco ponad 1% – dodaje ekspert.
Coraz mniej czasu na kredyt z niskim wkładem
Dla osób, które planują kupić mieszkanie w Warszawie z pomocą kredytu mamy zarówno dobre jak i złe informacje. Po pierwsze, w ostatnim czasie aż sześć banków zdecydowało się obniżyć marże, dzięki czemu mogą oni uzyskać tańszy kredyt. Dzięki rekordowo niskim stopom procentowym rata kredytu z najniższym wkładem własnym, zaciągniętego na 25 lat, na zakup mieszkania w Warszawie po przeciętnej cenie wyniesie ok. 2 064 zł. Niestety jednocześnie cztery banki istotnie zaostrzyły sposób obliczania zdolności kredytowej. Nie można wykluczyć, że w najbliższym czasie takie negatywne zmiany pojawią się w kolejnych instytucjach i że kredyty staną się znacznie trudniej dostępne.
Należy też przypomnieć, że już za dwa miesiące (od stycznia) podwyższony zostanie wymagany wkład własny z 10% do 15%. Oznacza to, że aby kupić mieszkanie o powierzchni 60 mkw. za przeciętną cenę w stolicy, będziemy musieli posiadać oszczędności wynoszące 67 419 zł. Obecnie wystarcza kwota 44 946 zł. – Trzeba jednak dodać, że przepisy nadal będą pozwalały udzielać kredytów z wkładem wynoszącym 10%, ale pod warunkiem, że klient zapłaci za dodatkowe ubezpieczenie niskiego wkładu własnego – zauważa Jarosław Sadowski, ekspert Expandera.
– Niestety nie wszystkie banki zamierzają wprowadzić taką ofertę. Dlatego osoby planujące w najbliższym czasie zakup mieszkania, a posiadające niewielkie oszczędności, powinny starać się sfinalizować transakcję możliwie jak najszybciej.