Jak spłacać kredyt bezpośrednio w walucie?
Już zaczęła obowiązywać tzw. ustawa „antyspreadowa” dająca kredytobiorcom możliwość spłaty kredytu w walucie zobowiązania. Analitycy porównywarki finansowej Comperia.pl klarują dla kogo nowe przepisy to realna ulga i jak z niej skorzystać.
Co się zmienia?
Mówi się, że najważniejszą zmianą jaką naniesiono w prawie bankowym jest ta, iż zarówno uiszczania rat kredytu walutowego, jak i jego wcześniejszej spłaty, można dokonywać bezpośrednio w walucie, w której denominowane jest zobowiązanie.
Nie jest to do końca prawdą, bo taka możliwość istniała już wcześniej. Co prawda była ona zapisana w Rekomendacji T Komisji Nadzoru Finansowego, a więc stanowiła jedynie wskazówkę dla banków, ale jednak banki dostosowywały się do niej. Co więcej, raz w okresie kredytu można było nawet zmienić system spłat sporządzając stosowny aneks do umowy kredytowej. Niestety taki dokument kosztował zazwyczaj kilkaset (100-500) złotych. Teraz na mocy ustawy „antyspreadowej” kredytodawcy nie będą mogli pobierać żadnych opłat z tego tytułu. Bank nie ma też prawa do „wprowadzenia dodatkowych ograniczeń” dla kredytobiorcy.
Po co jednak spłacać kredyt bezpośrednio w walucie?
Otóż, kiedy uiszcza się ratę kredytu walutowymi złotymi, bank tak naprawdę sprzedaje tę walutę. Niestety do rynkowej ceny waluty „dorzuca” swoją marżę i na każdym jednym sprzedanym euro czy franku zarabia kilka/kilkanaście groszy (średnio 10-15 gr). Dlatego też politycy postanowili ulżyć kredytobiorcom i dać im możliwość nabywania waluty gdzie indziej. Można zatem udać się do kantoru, innego („tańszego”) banku, a nawet zakupić walutę od znajomego. Niektórym kredytobiorcom może się to bardzo opłacać.
Analiza rat przy najwyższych oraz średnich kursach sprzedaży w bankach pokazuje, że nieraz kwestia nie rozbija się o kilka złotych, ale kilkadziesiąt. Przykładowej osobie z kredytem we frankach szwajcarskim w Getin Banku co miesiąc w kieszeni zostawałoby ponad 100 zł więcej, gdyby zakupiła walutę w kantorze (albo paru innych bankach) i wpłaciła te środki w oddziale.
Co czeka nas w banku?
Oczywiście każdy powinien przeanalizować swoją sytuację indywidualnie, bo tak naprawdę spłata bezpośrednio w walucie kredytu bezwzględnie najlepsza będzie jedynie dla osób w niej zarabiających. Każdy inny musi zważyć, czy comiesięczna wizyta w kantorze (albo innym banku), a następnie wpłacanie środków w banku na rachunek służący do spłat kredytu, to gra warta świeczki. Można też walutę nabyć taniej np. na internetowych platformach walutowych albo na portalach wymiany walut w sieci, ale wszystkie operacje wiążą się jeśli nie z rzeczywistymi opłatami, to na pewno z jakimś kosztem podróży do kantoru i banku, czy po prostu kosztem alternatywnym. Po prostu – każdy z ołówkiem i kartką musi zrobić rachunek zysków i strat.
Przyjmując jednak, że zapadnie decyzja o zmianie systemu spłat, należy udać się do kredytodawcy w celu podpisania zmiany warunków umowy. Choć będzie to usługa darmowa, to nie ekspresowa – na aneks trzeba będzie poczekać nawet kilka dni.
Ustawa na straży klarownych umów
Ustawa antyspreadowa wprowadza także inne ważne nakazy. Choć wydają się one błahe, mogą stanowić dla przyszłych kredytobiorców pewne zabezpieczenie. Mowa o szczegółowych zapisach w umowie kredytowej. Choćby – iż banki będą musiały w umowie zawrzeć maksymalny spread walutowy. Akurat tutaj mogą sobie banki dalej pozwalać na pewną swobodę, będąc w stanie w narzuconych granicach manipulować kursem kupna i sprzedaży.
Generalnie w umowie zawarte mają być klarowne informacje dotyczące m.in. określania sposobów i terminów ustalania kursu wymiany walut czy rat, oraz zasad przeliczania na walutę wypłaty albo spłaty kredytu. Banki będą musiały także zapisać w dokumencie zasady otwarcia i prowadzenia rachunku służącego do gromadzenia środków przeznaczonych na spłatę kredytu oraz zasady dokonywania spłaty za pośrednictwem tego rachunku.
Mikołaj Fidziński
Porównywarka finansowa Comperia.pl