Dzięki RPP 10 tysięcy w kieszeni dłużnika

Dzięki RPP 10 tysięcy w kieszeni dłużnika
Możliwość komentowania Dzięki RPP 10 tysięcy w kieszeni dłużnika została wyłączona, 06/10/2017, przez␣, w␣Headline, kredyty, porady

Ktoś, kto kupił na kredyt mieszkanie 5 lat temu, dziś cieszy się o 20% niższą ratą. W międzyczasie spadły bowiem stopy procentowe. Niestety ten kij ma dwa końce. Raty zaczną rosnąć, gdy w końcu Rada Polityki Pieniężnej zacznie podnosić koszt pieniądza w gospodarce – przestrzega Open Finance.

Dokładnie 59 miesięcy temu stopy procentowe w Polsce zaczęły spadać. Wraz z kolejnymi cięciami, malały też raty kredytów spłacanych w rodzimej walucie. Przykład? Pod koniec 2012 roku przeciętny spłacany złotowy kredyt mieszkaniowy opiewał na 125 tys. zł, oprocentowany był na 6,9% i wciąż trzeba było go jeszcze spłacać przez 227 miesięcy. Przeciętna rata opiewała więc na około 990 zł – wynika z szacunków Open Finance. Szybko ta wartość zaczęła spadać.

Gdyby kredytodawcy na bieżąco reagowali na zmianę ceny pieniądza, to statystyczny posiadacz kredytu hipotecznego, który był zadłużony w 2012 roku, już w kwietniu 2013 roku musiał przelewać swojemu kredytodawcy co miesiąc o 100 zł mniej. Gdyby tego było mało, to dziś może się cieszyć ratą o 20% niższą. W modelowym przypadku miesięczne obciążenie spadło bowiem o prawie 200 zł w skali miesiąca – wynika z szacunków Open Finance.

Wstrzemięźliwość popłaca

Przez 59 miesięcy statystyczny zadłużony zaoszczędził na ratach łącznie już prawie 10 tysięcy złotych. Gdyby kredytobiorca pieniądze te akumulował, a nie przejadał, mógłby pozbyć się prawie 10% swojego długu – obniżając sobie w ten sposób ratę także o prawie 10%. W takim wypadku niechybne podwyżki stóp procentowych byłyby mniej niepokojącym scenariuszem – o ile oczywiście kredytobiorcy byliby na tyle wstrzemięźliwi, aby zamiast na bieżąco wydawać zaoszczędzone na kredycie pieniądze, przeznaczali je na nadpłatę długu.

Obosieczny miecz RPP

Choć ostatnie lata mogły uśpić czujność kredytobiorców, to powinni oni pamiętać, że mechanizm, który od 2012 roku działał na ich korzyść, potrafi też działać w drugą stronę. Dzisiejsze prognozy sugerują, że na podwyżki stóp procentowych przyjdzie jeszcze poczekać kilka – kilkanaście miesięcy, ale gdy już do nich dojdzie, wielu kredytobiorców czeka niemiła niespodzianka. Wciąż trwający okres najniższego kosztu pieniądza w historii warto wykorzystać do zebrania pieniędzy, które w przyszłości pomogą regulować rosnące raty lub posłużą do częściowej choć nadpłaty kredytu.

Dla przestrogi przeprowadźmy symulację. Pod koniec 2016 roku przeciętny złotowy kredyt mieszkaniowy opiewał na 160 tys. zł – więcej niż w 2012 roku, bo w międzyczasie Polacy zadłużali się na coraz wyższe kwoty, co podbiło średnią. W ostatnich dniach ubiegłego roku przeciętne oprocentowanie kredytu mieszkaniowego opiewało na 3,8% i wciąż trzeba było go jeszcze spłacać przez 216 miesięcy. Przeciętną ratę można było więc oszacować na około 1020 zł – wynika z szacunków Open Finance. Co stałoby się gdyby oprocentowanie wzrosło o 0,25 pkt. proc? Rata statystycznego kredytobiorcy wzrosłaby o około 20 zł. Kwota nie powala, ale przy łącznych podwyżkach o 1 pkt. proc. rata wzrosłaby już o ponad 80 zł. Gdyby jednak koszt pieniądza wrócił do poziomu sprzed niecałych 5 lat (z końca 2012 roku), to rata wzrosłaby o ponad 280 zł, czyli już o blisko 30%.

Bartosz Turek

Omnie Bartosz Turek

Kierownik działu analiz Lion’s Bank. Ukończył studia podyplomowe z zakresu wyceny nieruchomości na Politechnice Warszawskiej. Analityk rynku nieruchomości w Lion's House Sp. z o.o. i w Idea Bank SA oddział Lion’s Bank w Warszawie. Specjalizuje się w tematyce prawnej i administracyjnej dotyczącej rynku mieszkaniowego, posiada bogatą wiedzę na temat czynników determinujących wartość nieruchomości.