Podpisanie przez prezydenta ustawy antyspreadowej miało pozwolić kredytobiorcom na płacenie rat w walucie docelowej, unikając przy tym marży bankowej, czyli spreadu. Jak się okazuje, nie jest to takie łatwe, ponieważ frank jest obecnie trudno dostępny.

Przykładowo w Łodzi, w wielu kantorach szwajcarskiej waluty  po prostu nie ma, a w tych, gdzie akurat można ją było dostać, wczoraj trzeba było zapłacić ok. 4 zł. Właściciele kantorów mówią, że nigdy wcześniej nie kupowano franka w takiej ilości.

Powodem tak dużego zainteresowania jest chęć oszczędzenia na ratach. W największych bankach spready wynoszą po 20-22 gr na każdym franku, a w jednym z banków jest to aż 50 gr.

 

Źródło: wyborcza.biz